czwartek, 13 października 2011

Japoński wojownik w cyklu "Sto widoków księżyca" - Tsukioka Yoshitoshi



Zapewne większość z odwiedzających wystawę w Toruniu widziała niejednokrotnie japońskie drzeworyty. Utamaro ze swymi pięknymi portretami kobiet, Hiroshige ze swymi widokami Edo i trasy Tokaido czy też Hokusai i jego “Wielka fala” – to wszystko pojawia się przed naszymi oczami, gdy tylko pomyślimy o ukiyo-e, czyli o “obrazach płynącego świata”. Drzeworyty stały się symbolem sztuki japońskiej na Zachodzie, choć przez pewien czas uznawano je za wytwór kultury popularnej o wręcz wulgarnym posmaku (do tego zapewne przyczyniły się erotyczne obrazki Shunga).

Japońska sztuka drzeworytnicza miała ogromny wpływ na europejską secesję, ale też i sztuka europejska wywarła duży wpływ na ukiyo-e. Andreas Ramos napisał kiedyś krótki esej na temat wpływu zachodniej sztuki na ukiyo-e, w którym błyskotliwie posłużył się przykładem słynnej Wielkiej Fali Hokusai. Ramos wykazał, że w dziele tym perspektywa, dobór motywu oraz subtelne cieniowanie nieba i chmur były nietypowe dla ówczesnej sztuki japońskiej i nazwał wielkie dzieło Hokusai’a “zachodnim malarstwem widzianym oczyma Japończyka”.

Jednym z największych mistrzów japońskiego drzeworytu był Tsukioka Yoshitoshi. Tworzył w epoce Meiji – w okresie schyłkowym tego najbardziej “demokratycznego” gatunku sztuki. Był to czas wielkich zmian i wielkiej niepewności związanych z odchodzeniem starego świata w niebyt. Japonia ulegała wówczas modernizacji oraz gwałtownej zmianie struktur społecznych. Również drzeworyty odchodziły w przeszłość. Były wypierane przez fotografię i litografię.

Sto widoków księżyca to hołd złożony starej Japonii. Dla Yoshitoshi’ego i odbiorców jego dzieła miało ono oczywiste znaczenie – było podróżą w czasie, podróżą do korzeni japońskiej kultury, do starych legend, historycznych i mitycznych postaci herosów oraz czasów wspaniałości i chwały. Nic więc dziwnego, że w serii znajdujemy bohaterów przełomowych momentów historii kraju, takich jak Minamoto no Yoshitsune, Niita Yoshisada czy Toyotomi Hideyoshi. W cyklu występują także mniej prominentne postaci, ale znane szerokiej publice, chociażby z dramatów Noh czy widowisk teatru Kabuki. W tym niezwykłym cyklu legendy mieszają się z historią. Pojawiają się w nim nie tylko bóstwa i duchy, ale również zwykli ludzie, którzy nie stanowią tła wydarzeń historycznych, lecz są głównymi aktorami w rycinach. 



Wizja księżyca (Shinkan no tsuki)
Niewidomy Taira no Tomoume, przedstawiony jest tu w swej ostatniej walce, w której za chwilę zginie. 
Choć księżyc jest niewidoczny, mówi o nim poemat, który Tomoume nosi na swoim 
sashimono czyli niewielkim sztandarze przytroczonym do zbroi:
„Zagubiony w ciemnościach wędruję niknącą ścieżką – księżyc mego serca zasnuwa się chmurami" 




Wartość największego dzieła Yoshitoshi’ego leży w jego uniwersalności – nawet jeśli konkretny drzeworyt przedstawia jakieś historyczne wydarzenie, w centrum zainteresowania artysty znajduje się zawsze człowiek i jego uczucia. Yoshitoshi, który w swym życiu zaznał biedy, poniżenia, a nawet cierpiał przez pewien czas na zaburzenia psychiczne, z wielkim zrozumieniem i empatią pokazuje nam złożoność ludzkiej egzystencji z towarzyszącą jej gamą ludzkich odczuć – od radości chwili i uduchowionego skupienia, poprzez rozpaczliwą walkę aż do cichej rezygnacji oraz zaakceptowania nieuchronnej śmierci. Charakterystyczne jest to, że w cyklu Tsuki Hyakushi człowiek z reguły jest ukazywany jako protagonista zupełnie samotny, nawet jeżeli w danym wydarzeniu uczestniczą inni ludzie. 

Drzeworyty cyklu łączy motyw księżyca, który odgrywał niezwykle ważną rolę w życiu Japończyków. Uważano, że księżyc w nowiu przynosi szczęście. Poza tym jego światło stwarzało idealne warunki do podziwiania kwitnących wczesną wiosną śliw. Należy również pamiętać o tym, że cykl księżycowy wyznaczał tradycyjny kalendarz japoński. 

Mróz wypełnia obóz i jesienne powietrze jest spokojne. Klucze gęsi przecinają księżyc trzeciej godziny - Kenshin 
(shimo gunei ni michi shuku kiyoshi sugyo no hengan tsuki sanko - Kenshin) 
Uesugi Terutoa (1530—1578), znany również pod swoim buddyjskim imieniem jako Uesugi Kenshin 
zyskał sławę dzięki wiedzy i zdolnościom wojskowym oraz dzięki legendarnej rywalizacji z Takeda Shingenem.
Drzeworyt ukazuje go w przededniu zwycięskiej bitwy na wyspie Sado. Kenshin spogląda na gęsi lecące w świetle  księżyca i układa poemat:
mróz wypełnia obóz, jesienne powietrze jest spokojne - klucze gęsi przecinają księżyc trzeciej godziny


Motyw księżyca mógł więc pojawiać się jako swoisty totem samuraja i wieńczyć jego hełm, jak w przypadku Yamanaki Yukimori'egp, albo stanowić główny motyw przedśmiertnego poematu, jak w przypadku generała Akashi Gidayu, który po przgranej bitwie popełnił seppuku wbrew woli swego Pana. Sam Yoshitoshi miał szczególny stosunek do księżyca – artysta przyjął nawet nazwisko Tsukioka zawierające słowo “księżyc”. Księżycowi poświęcił też swój przedśmiertny poemat:

yo o tsumete
terimasarsihi wa
natsu no tsuki

ciemno nocy oddala
jaśniejącym blaskiem 
letni księżyc

W kontekście wystawy najbardziej interesujące są  wizerunki wojowników. Jakże dalekie od typowych musha-e, których mistrzem był nauczyciel Yoshitoshi’ego, wielki Kuniyoshi. Wojownicy Kuniyoshi’ego to często muskularni mocarze, zastygli w dramatycznych pozach herosi, którzy dokonują czynów wymagających nadludzkiej siły i odwagi. Wojownik ze “Stu widoków księżyca” to przede wszystkim człowiek ze swymi słabościami i wątpliwościami, który zaznaje goryczy porażki lub jest ścigany przez tragiczne przeznaczenie.



Deszczowy księżyc (Uchu no tsuki)
Gdy cesarz Go-Daigo po swej nieudanej próbie obalenia szogunatu został wygnany w 1331 roku, 
jego wasal i pan prowincji Bizen, Kojima Takanori podążył na ratunek wraz z oddziałem zbrojnych. 
Zgubił się jednak w deszczową noc, a chcąc przekazać cesarzowi wiadomość, 
wyrył na drzewie wiśni chiński poemat o uwolnieniu chińskiego władcy przez wiernych poddanych. 
Takanori wiedział, że nikt inny, prócz Cesarza nie zrozumie wiadomości, a jej treść doda Go-Daigo otuchy. 
Drzeworyt przedstawia Takanoriego odzianego w chłopski płaszcz ze słomy, pogrążonego w żarliwej modlitwie. 


 “Zbrojni mężowie” Yoshitoshi’ego z reguły są samotni i skupieni, często melancholijni lub też zatopieni w muzyce. Wyjątek stanowi jednen drzeworyt cyklu, w którym oprócz wojownika widać również walczącego z nim przeciwnnika. Księżyc towarzyszy im zawsze, choć niekiedy jest niewidoczny. W poemacie motyw księżyca pojawia się w różnych okolicznościach: jego światło zalewa scenerię lub występuje na hełmie czy włóczni wojownika. Księżyc jest łącznikiem, ale tematem zawsze jest człowiek w obliczu różnych zdarzeń i sytuacji (czasami ekstremalnych) oraz jego emocje.

Czy kukułka także ogłasza swe imie z chmur?  (hototogisu nao mo kumoi ni agaru kana) 
Podczas pełnienia obowiązków kapitana straży Minamoto no Yorimasa zabił celnym strzałem z łuku Nue - 
mitycznego potwora o głowie małpy, łapach tygrysa, ciele jenota i ogonie węża. 
Nue dręczył nocami Cesarza swym rykiem i drapaniem w dach pałacu. Za swój czyn Yorimasa otrzymał od cesarza cenny miecz. 
Gdy podczas ceremonii nagrodzenia odezwała sie kukułka, minister Yorinaga zaimprowizował pierwszą część poematu tanka: 
"Czy kukułka też także ogłasza swe imię z chmur?", zawierającą pochwałe Yorimasy. 
Yorimasa dokończył  poemat, mówiąc: "Ja tylko napiąłem mój łuk, a strzała wystrzeliła sama".  
Jego odpowiedź również była wieloznaczna i zawierała aluzję do faktu, 
że przez pewien czas pomijano go w awansach. Niedługo potem został awansowany.



W bogatej historii Japonii wizerunek wojownika ulegał zmianom. W okresie Heian, u szczytu wyrafinowania kultury dworskiej, panowało przekonanie, że prawdziwym wojownikiem był jedynie arystokrata, którego ród wywodził się od jednego z cesarzy. Inni zbrojni byli uważani jedynie za służbę, “ciurów”. Był to czas wieloletnich, wyniszczających konfliktów między arystokratycznymi rodami Taira i Minamoto. 

W okresie Kamakura, gdy krajem zaczęła kierować wojskowa dyktatura arystokracji, sytuacja nie zmieniała się istotnie, choć umocniły się już pomniejsze rody prowincjonalne, nadal mające wśród swych protoplastów cesarzy i książęta. Dopiero środkowy okres Muromachi, w którym wojna Onin rozpoczęła ponad stuletni okres lokalnych konfliktów i starć, przyniósł awans wojownikom wywodzącym się spoza kręgów arystokracji dworskiej. Ten okres przyniósł upadek wielu starych rodów, a na scenę dziejów wkroczyli ambitni dowódcy, często niskiego pochodzenia, tacy jak jeden z trzech “zjednoczycieli Japonii” – Toyotomi Hideyoshi (co charakterystyczne, tę właśnie postać Yoshitoshi przedstawił nie jako niepodzielnego władcę Japonii, lecz jako młodego, zdolnego dowódcę ryzykującego życie dla sukcesu wielkiego Ody Nobunagi).

Stu widokach księżyca Yoshitoshi w prawdziwie demokratyczny sposób uwzględnia zarówno przedstawicieli kuge (szlachty dworskiej), jak i buke (szlachty wojskowej, której przedstawicieli zwykło się nazywać samurajami). W cyklu, jak już wspomniano wcześniej, obok wielkich postaci historycznych pojawiają się również zwykli wojownicy, choć trzeba przyznać, że przeważają wyższe szarże. Jest to zrozumiałe, bo przecież szeroka publika znała te postaci głównie ze sztuk Noh czy Kabuki. 
Yoshitoshi w cyklu drzeworytów wykazuje często niezwykły dar pokazywania nowych aspektów znanych historii. Na przykład klęskę “trzynastodniowego Shogun’a”, Akechi Mitsuide, pokazuje z perspektywy uzbrojonego chłopa-bandyty. To od jego bambusowej włóczni ma zginąć ambitny generał, który mszcząc się za splamienie swojego honoru, zamordował kilka tygodni wcześniej swego Pana - Odę Nobunagę. 

Ksieżyc w Ogurusu w prowincji Yamashiro (Yamashiro Ogurusu no tsuki) 
Po zdradzieckim ataku na swego Pana – Odę Nobunagę, gnerał Akechi Mitsuhide został zaatakowany 
i pokonany przez innego generała Nobunagi – Hashibę Hideyoshi (który później otrzymał od Cesarza nazwisko Toyotomi). 
Wracając po klęsce do swej prowincji Yamashiro, Mitsuhide wpadł w pułapkę chłopów-bandytów w wiosce Ogurusu. 
Zgninął zakłuty „włócznią” z zaostrzonego bambusa. Gdy trzy lata później Hideyoshi został regentem 
i faktycznym władcą Japonii, kazał ukrzyżować chłopów za bunt przeciw swemu panu. 


Również znana i na Zachodzie historia czterdzistu siedmiu Ronin’ów jest przedstawiona z perspektywy beznadziejnej walki samuraja broniącego swego Pana, złoczyńcy. Kobayashi Heinachiro ma za chwilę zginąć, i ten właśnie fakt, w połączeniu z towarzyszącymi mu emocjami, jest dla Yoshitoshi’ego bardziej interesujący niż to, po której stronie stoi dzielny samuraj.  

Yoshitoshi jest w swych drzeworytach bardzo precyzyjny. I nie chodzi tutaj jedynie o technikę, detale kolorystyczne i kompozycję, ale również o kwestie strojów postaci. Oczywiście istnieją lepsze źródła ikonograficzne, pozwalające zdobyć wiedzę na temat uzbrojenia i stroju japońskich wojowników, ale przynajmniej możemy być pewni, że w obrazach cyklu nie natkniemy się na rażące anachronizmy. Strój dworzanina z epoki Heian jest zgodny z jego historycznym pierwowzorem. Podobnie zdobiony końskim włosiem hełm słynącego z wojowniczości Takedy Shingena – feudalnego władcy prowincji Kai i Shinano z burzliwego okresu Sengoku. 

Nad brzegiem Kiyomi nawet niebo zagradza drogę, a gaje sosnowe Mio przesłaniają księżyc 
(Kiyomi gata sora ni mo seki no arunaraba tsuki o todomete Mio no Matsubara) 
Takeda Shingen, jeden z najsłynniejszych i najbardziej wojowniczych daimyo okresu Sengoku patrzy 
od strony zatoki Suruga na jeden z najbardziej malowniczych widoków Japonii – Mio no Matsubara, 
obejmujący słynnący z pięknych gajów sosnowych półwysep oraz górę Fuji. 
Przesłanie drzeworytu nie jest zbyt jasne – Shingen siedzi w chmurach, co sprawia wrażenie snu.


Wydaje się, że dbałość o detale pozwalała odbiorcom natychmiast umiejscowić dane dzieło cyklu w konkretnym okresie historycznym. Gdy wojownik miał przypasany miecz typu kenukigata no tachi z gardą typu shitogi, wiadomo było, że rzecz dzieje się w dawnych czasach (w tym konkretnym przypadku przedstawiono wydarzenia z roku 1180 – ucieczkę księcia Mochihito, którego wrogów w beznadziejnej walce odpierać będzie klęczący w pokłonie wasal księcia, Hasebe Nobutsura, który ma u boku ten właśnie typ miecza). 

Księżyc księcia Takakura (Takakura no tsuki) 
Książe Mochihito (zwany także księciem Takakura od swej rezydencji) został odsunięty od sukcesji 
przez Tairę no Kiyomori, który osadził na cesarskim tronie swego wnuka, sam zostjąc regentem. 
W 1180 roku jeden z czołowych przedstawicieli klanu Minamoto – Yorimasa, zawiązał spisek, 
w którym czołową rolę odgrywał Mochihito. Drzeworyt pokazuje scenę ucieczki z rezydencji po odkryciu spisku. 
Książe i jego przybrany brat Munenobu uciekają w przebraniu podróżujących kobiet. 
Bohaterem jest jednak Hasebe no Nobutsura, dworzanin księcia, który zaaranżował ucieczkę, 
sam pozostając by bronić rezydencji. Pokonany, mimo tortur nie zdradził miejsca pobytu księcia. 
Kiyomori ujęty jego męstwem i wiernością oszczędził mu życie i skazał na banicję.


Większość z nas zna samurajów (słowo to wywodzi się z japońskiego słowa oznaczającego “służyć”) z filmów genialnego japońskiego reżysera, Kurosawy. Na marginesie, generał Rokurota Makabe, grany w "Ukrytej fortecy" przez Toshiro Mifune, bardzo przypomina dzielnego Yamanaka Yukimori ze “Stu widoków księżyca”. Podobieństwo obu postaci dotyczy nawet wizerunku “trzydniowego” księżyca zdobiącego hełm obu wojowników… Czy Kurosawa nie zainspirował się przypadkiem drzeworytem Yoshitoshi’ego? Tak czy owak, warto przyjrzeć się cyklowi Tsuki hyakushi i przedstawionym w nim postaciom japońskich wojowników. Bohaterowie cyklu bywają tak samo ludzcy i tragiczni jak protagoniści ze wspaniałych filmów Kurosawy.



 Czy wyobrażałem sobie kiedyś, że gdy z jesiennego nieba odpłyną chmury, 
będę patrzył na księżyc przez bambusową kratę w oknie? - Hidetsugu 
(omokiya kumi no aki no sora harete take amu mado no tsuki o min to wa - Hidetsugu) 
Niepodzielny władca Japonii końca XVI wieku, Toyotomi Hideyoshi, nie miał potomków, 
zaadpotował więc syna swej przyrodniej siostry - Hidetsugu. Gdy dwa lata później Hideyoshiemu urodził się syn, 
Hidetsugu został skazany na wygnanie, a później nakazano mu popełnienie seppuku. 
Drzeworyt pokazuje Hidetsugu na wygnaniu, kontemplującego  swój smutny los.


Przedstawiony w pięćdziesiątym drugim obrazie cyklu Sakai Tadatsugu, ze swym przytroczonym do zbroi znakiem rozpoznawczym w kształcie ludzkiej czaszki, może wydać się postacią wojowniczą a nawet groźną. Jednakże kto choć raz zobaczy, i w skupieniu obejrzy pięćdziesiąty z cyklu drzeworyt przedstawiający młodego Taira No Kiyotsune, siedzącego na rufie swego okrętu i przygotowującego się do samobójstwa, kto odczuje nastrój tego dzieła i usłyszy smutną melodię, którą gra na flecie młody wojownik zanim rzuci się w odmęt, wiedząc, że jego ród skazany jest na zagładę, ten zrozumie, że w świecie Yoshitoshi’ego wojownik jest tylko człowiekiem, nie zaś maszyną do zabijania. Dlatego też postaci Tsuki hyakushi po dziś dzień budzą emocje, są nam bliskie w ich niedoskonałości i bólu istnienia. Cykl “Stu widoków księżyca” to opowieść uniwersalna i nawet jeśli nie znamy danej postaci ze sztuki Noh czy Kabuki, nawet jeśli nie mamy skojarzeń ze znanym utworem haiku czy renga, postać ta będzie nam bliska, ponieważ jest przede wszystkim człowiekiem, takim jak my. 



Księżyc i rufa okrętu – Taira no Kiyotsune (Daro no tsuki – Taira no Kiyotsune) 
Kiyotsune był wnukiem Tairy no Kiyomori bezwględnego i ambitnego przywódcy klanu Heike. 
Gdy w 1180 roku rozgorzał kolejny wielki konflikt między Tairami a Minamoto, 
Kiyotsune, dołączywszy do armii swego klanu zapytał wrocznię w Usa o wynik wojny.
Dowiedziawszy się że ród Taira jest skazany na zagładę, wrażliwy młody wojownik, 
nie chcąc patrzeć na upadek swego rodu popełnił samobójstwo. Drzeworyt przedstawia scenę, 
w której Kiyotsune, na chwilę przed skokiem w morskie odmęty, siedzi na rufie swego okrętu i gra na flecie. 
W oddali widać flotę Tairów, która miała ulec całkowitemu zniszczeniu w bitwie morskiej pod Dan-no-ura.

Jak podziwiać Sto widoków księżyca? My, współcześni ludzie Zachodu, jesteśmy przyzwyczajeni do szybkiej absorpcji informacji wizualnej. Jesteśmy otoczeni, wręcz atakowani, ogromną ilością obrazów. Czy mamy do czynienia z reklamą, informacją czy też sztuką, zwykliśmy pochłaniać wszystko w pośpiechu, w strachu, że coś innego nam umknie. Patrzymy na obraz szybko, połykając go jednym haustem, bez refleksji, bez smakowania detalu. Jeśli podejdziemy w ten sposób do Stu widoków księżyca,pozbawimy się szansy zrozumienia wartości tego wielkiego dzieła. Japońskie drzeworyty, których produkcja –  choć “masowa” – była bardzo skomplikowana, wymagają innego podejścia, chociaż istnieje pokusa potraktowania ukiyo-e jako rodzaju komiksu, przeznaczonego do szybkiej, powierzchownej konsumpcji. 

Japoński drzeworyt ma co najmniej dwie warstwy – wizualną, na którą składają się zarówno kompozycja, kreska, kolorystyka i detale tłoczenia, jak również warstwę symboliczną wynikającą z określonych odniesień do japońskiej kultury. Można by powiedzieć, że istnieje jeszcze warstwa trzecia, odnosząca się do wartości uniwersalnych, ale to już raczej pewne nadużycie, jako że owa warstwa zawiera się w drugiej. Japoński drzeworyt powinien być “czytany” w następujący sposób: najpierw obejmujemy całość, pozwalając aby ogarnął nas nastrój dzieła, w drugiej kolejności zaś czytamy to, co jest napisane w kartuszu (o ile oczywiście znamy język japoński), a na końcu zwracamy uwagę na subtelności: to, jakiej autor używa kreski, jak operuje kolorami, jakie stosuje tekstury i gdzie. Dopiero wówczas będziemy w stanie zrozumieć i docenić to dzieło.

Japońska kultura, w tym najlepsze dzieła ukiyo-e (do których bezsprzecznie zalicza się cykl Tsuki hyakushi), chętnie zajmuje się wartościami uniwersalnymi, a że czyni to często w sposób bardziej subtelny niż kultura “południowych barbarzyńców”… Cóż, może i my nauczymy się z czasem podziwiać światło księżyca i skąpane w nim kwiaty śliwy?

Yamato Shikkake - soshin czy gimei?




Autor: Jurek Klawiński (Kagetora)

Kiedy po latach marzeń stajesz się właścicielem pierwszego oryginalnego miecza japońskiego (czyli nihon-to), konfrontacja rzeczywistości z legendą, marzeniem czy oczekiwaniem bywa często dużym zaskoczeniem. Okazuje się, że większość katan jest relatywnie krótka (nagasa ok. 65 cm), nie podpisana (mumei), a jeśli już – to nie ma pewności, że sygnatury nie sfałszowano (sami Japończycy piszą o licznych oszustwach w tym zakresie), żeby nadać głowni większą wartość rynkową. Co wtedy?

No cóż... zaczynasz szukać potrzebnej wiedzy wiedzy - a to u innych, a to w publikacjach książkowych, a to w Internecie... Z czasem znajdujesz potrzebne wiadomości (a przy okazji sporo innych – chwilowo niepotrzebnych, ale też ciekawych!) i wtedy nagle zaczynasz się dziwić jak – pomimo pozornej uniformizacji – bogaty w formie i treści był świat miecza japońskiego...

W moim przypadku zaczęło się to wszystko od... podejrzliwości. Kupiony przeze mnie miecz miał znaną sygnaturę - Norinaga, ale nie takie podpisy już fałszowano! Papierów do miecza żadnych nie było, publikacji po angielsku (bo na polskie nie ma co liczyć) jak na lekarstwo, po japońsku – nie czytam, a moja własna wiedza na ten temat raczej skromna...

Zacząłem poszukiwania od ciekawego typu hada – wzdłuż ostrza ciągnął się równy pas masame, przechodząc gdzieś w połowie głowni w ko-mokume. Sposób uzyskania tego efektu to kucie głowni typu sanmai lub shihozume (twarda stal ostrza + miękki rdzeń + średnio twarda stal na płazach). Może to „zestaw” charakterystyczny dla którejś ze szkół płatnerzy japońskich?

Poszukiwania dały efekt – okazało się, że tego rodzaju hada jest charakterystyczna dla szkoły Shikkake kującej dawno temu w tradycji Yamato. Powstała ona w XIII w. w prowincji Yamato. Co prawda źródła podają, że jej założycielem był Norihiro (1275-1278), ale też dodają, iż faktycznym „ojcem” tej szkoły był jego syn Norinaga (pierwszy tego imienia), którego działalność przypadła na początek XIV w. Zapoczątkował on „dynastię” kowali swego imienia (5 pokoleń), która trwała  do 1429 r. (Muromachi), kiedy to ostatni kaji tego imienia miał pracować w Eikyo (w prowincji Yamato). Zainteresowanych historią szkoły zachęcam do zajrzenia na http://www.sho-shin.com/yam6.htm.

Hada typu masame-itame lub masame-mokume w kombinacji opisanej wyżej jest tak charakterystyczna dla tej szkoły, że nazwano ją w piśmiennictwie Shikkake hada („The connoisseur's book of Japanese swords” - Kōkan Nagayama, str. 159).

Sprawdziłem pozostałe atrybuty szkoły: smukła sugata, charakterystyczna dla Yamato-den, przedłużone chu-kissakitorii-sori... Hamon – generalnie chyba suguha hotsure, ale z płytkim midare, a nawet gunome przy habaki! To by się zgadzało – są takie miecze Shikkake w zbiorach muzealnych. Podwyższona ość shinogi - no cóż, po kilku przeszlifowaniach tego kilkusetletniego miecza i sporej zmianie jego geometrii trudno to określić...
Z tą szkoła wogóle są kłopoty, albowiem kowale Yamato pracowali w większości na rzecz zbrojowni świątynnych i nie podpisywali swoich prac, a ich konserwatyzm (inni nazwaliby to pewnie szacunkiem dla tradycji) nie ułatwia nawet fachowcom sprawy datowania poszczególnych prac...

Zajrzałem do kolegi Jacka „Kiera” z prośbą o pomoc – ustalił, że miecz ma kształt charakterystyczny dla epoki Muromachi (1336 - 1573, u nas zwanej też Ashikaga) i był nieco skracany, stąd sygnatura znalazła się „na samym brzegu” nakago, drugi mekugi-ana jest ok. 3,5 cm niżej od pierwszego, a nowe habaki troszkę „zacina się” na trzpieniu niżej aktualnego ha-machi imune-machi (trzpień jest najgrubszy nieco poniżej tego miejsca). Kolor trzpienia zaskoczył Jacka – powinien być czarny, a jest - brązowy. Z drugiej strony – niewielkie plamki rdzy podhabaki są jak najbardziej... czarne! Czyżby jakiś barbarzyńca oczyścił trzpień chemicznie lub mechanicznie z patyny dziejów?

Na trzpieniu – dwa ideogramy: Nori i Naga. Nazwisko znane i wielkie nie tylko wśród mieczników (katana-kaji), lecz również wśród intelektualistów - np. Motoori Norinaga, 1730 – 1801 - jap. filolog, historyk, poeta, krytyk. Jeśli sygnatura jest nawet prawdziwa, to do którego z pięciu Norinaga należy? Do ostatniego, najmniej znanego, po którym nikt już schedy nie przejął? A może do tego najmniej cenionego?

A przecież do dziś wspomina się, że bohater japońskiej legendarnej epopei o 47 wiernych roninach Oishi Kuranosuke Yoshikatsu posiadał właśnie katanę Norinagi (2 shaku, 8 sun, czyli 85 cm! – patrz http://home.earthlink.net/~steinrl/ronin.htm). Ta historia stała się kanwą głośnej powieści amerykańskiego pisarza Stephena Huntera „47. samuraj” – odnaleziony w USA miecz przywódcy buntu wraca - z sensacyjnymi problemami - do ojczyzny...

Ostatecznie nie wiem, czy posiadany przeze mnie miecz jest oryginalnym dziełem Norinagi czy sprytnym „opakowaniem w jakość” produktu jakiegoś zdolnego, ale niezbyt uczciwego kajisprzed stuleciI prawdę mówiąc – nie jest to dla mnie najważniejsze. Bardziej cenię sobie fakt, że ten przedmiot przebył tysiące kilometrów, żeby spocząć na moim biurku i nie psują mi humoru kitae-ware, a nawet zmieniona kolejnymi szlifami geometria. Z kilku wyraźnych kiri-komi wiem, że zwężenie hamonu w obrębie monouchi to wynik zeszlifowania drobnychhakobore w strefie typowej dla zadawania ciosów (a więc i narażonej na bloki). Był w walce, nie pękł, wytrzymał – dzielny miecz! To mi wystarczy...











SŁOWNIK:
nihon-to – miecz japoński
nagasa – długość głowni mierzona od końca sztychu do habaki – zwykle mosiężnej, srebrnej lub miedzianej „mufki” przylegającej do tsuby – jelca tarczowego miecza
mumei – głownia nie podpisana
hada – charakterystyczny rysunek pokazujący metodę warstwowego skuwania materiału jaki zastosowano w danej głowni widoczny po polerowaniu
ji – część głowni miecza pomiędzy ostrzem (ha) a granią (ością) ostrza (shinogi)
masame – rodzaj hada wyglądający jak płaskie równoległe warstw;, przypomina równiutkie słoje drewna świerkowego
ko-mokume - rodzaj hada wyglądający jak drobne poziomice na mapie gór (gęste „węzełkowe” zamknięte warstwy)
itame - rodzaj hada przypominający słoje drewna sosnowego
sanmai – głownia skuwana z czterech części: twarda stal ostrza + miękki rdzeń + średnio twarda stal po bokach na płazach
shihozume – głownia skuwana z pięciu części: prócz takich, jak w sanmai jest na tylcu głowni (mune) dość twarda stal przydatna przy parowaniu ciosów
kaji lub katana-kaji – płatnerz (miecznik)
sugata – kształt głowni
chu-kissaki – sztych głowni średniej długości
torii-sori – największa krzywizna głowni umieszczona równo w połowie jej długości
hamon – linia hartu powstająca przy hartowaniu selektywnym (częściowym) głowni
suguha hotsure – rodzaj kształtu linii hartu – prosty, ale swobodny – nie „jak przy linijce”
midare - rodzaj kształtu linii hartu – łagodnie falista
gunome - rodzaj kształtu linii hartu – mocno falista
shinogimune (patrz wyżej!)
nakago – trzpień miecza (część wsuwana w rękojeść)
mekugi-ana – otwór na kołeczek (mekugi) blokujący głownię w rękojeści
ha-machi i mune-machi – charakterystyczne „progi” opierające się o górne ujście habaki od strony ostrza (ha) i tylca głowni (mune)
kitae-ware – delaminacje, niewielki rozwarstwienia głowni kutej warstwowo, pojawiające się po szlifowaniu w wyniku odsłonięcia drobnych wad kucia lub pojawienia się korozji
kiri-komi – drobne nacięcia na tylcu miecza (mune) w wyniku parowania ciosów innego miecza
monouchi – część głowni używana najczęściej przy zadawania ciosów mieczem japońskim; zwykle ok. 1/3 od sztychu
hakobore – szczerby ostrza (ha) powstałe w wyniku jego uderzenia o inny miecz