wtorek, 11 stycznia 2011

Recenzja: Dlaczego warto kupić tę książkę?

Niedawno kupiłem książke autorstwa Nobuo Nakahara: "Facts and Fundamentals of Japanese Swords: A Collector's Guide". Właśnie kończę jej drugie czytanie i wiem, że będę do niej wielokrotnie wracał. Mogę tę interesującą pozycję rekomendować wszystkim entuzjastom nihonto, niezależnie od stopnia ich zaawansowania.

Książka ta pod wieloma względami jest owocem  krytycznego nastawienia do ortodoksyjnych prawd dotyczących nihonto. Dlatego też bardzo mi się podoba - kontrowersyjne tezy zmuszają czytelnika do samodzielnego myślenia, a nie tylko bezkrytycznego cytowania autorytetów.

Niektóre z twierdzeń Nakahary mogę potwierdzić z własnego, skromnego doświadczenia - i tak np. często instynktownie czułem, że dany miecz jest doskonałej jakości, mimo że był pod wieloma względami niepozorny (tymczasem miał wyrazistą, spójną na całej długości linię nioiguchi - patrz pkt. 3 poniżej)

Pozwoliłem sobie na króciutkie zestawienie głównych tez książki:

1. Głownie mumei są "podejrzane" - nawet kazu-uchi-mono były sygnowane. W przypadku głowni o-suriage można było zachować sygnaturę techniką orikaeshi mei lub gaku mei. Jeśli nie została zachowana, to zapewne dlatego, że nie była autorstwa pierwszorzędnego kowala, albo też, że mamy do czynienia z późniejszą głownią, która została wykonana tak by wyglądać na o-suriage (vide pkt 2).
2. Wiele głowni o-suriage w rzeczywistości jest ubu, wykonanymi tak by wyglądać na głownie o-suriage starych mistrzów (autor bardzo ciekawie i logicznie uzasadnia to twierdzenie)
3.  Doskonałość głowni manifestuje się nie we wzorze ani typie hada czy hamon. Liczy się jakość i spójność nioi-guchi, a efekty dodatkowe (tzw aktywność) nie mają większego znaczenia. Podobnie nieważne jest czy hada to mokume, itame, konuka, chirimen czy też muji. Tylko dobrze wykuta stal "przyjmie" wysokiej jakości hamon, niezależnie zresztą od jego typu.
4. Kiepski stan nakago często oznacza, że głownia była rozhartowana w pożarze a następnie wtórnie hartowana (saiha/yaki-otoshi)
5. furisode nakago to wynik adjustacji nakago w przypadku mocno zeszlifowanych tanto, które straciły hamachi.
6. uchi-zori (takenoko zori) nie jest oryginalnym kształtem głowni, ale wynikiem wysiłku togishi by utrzymać boshi (ta teza jest nb bardzo przekonywająca). Prosta górna sekcja starych o-suriage tachi też jest wynikiem wielokrotnego szlifowania.
7. nie ma Koto (zwłaszcza tych starszych) bez kizu. Brak kizu oznacza w większości przypadków jedynie to, że wady zostały umiejętnie ukryte przez togishi. Autor opisuje techniki kosmetyczne tuszujące wady i twierdzi nawet, że - paradoksalnie - gorszy technicznie togishi może nam oddać głownię w lepszym, bo bardziej autentycznym stanie, bez maskującej wady kosmetyki.
8. Mówienie, że nie akceptuje się hagire, podczas gdy daje się zwieść dorobionej przez togoshi linii hamon, tam gdzie linii hartowania już nie ma, jest nieporozumieniem.

Po lekturze tej książki być może inaczej spojrzycie na niejedną głownię. Serdecznie polecam jej lekturę.


Facts and Fundamentals of Japanese Swords: A Collector's Guide
Nobuo Nakahara, Paul Martin
192 stron
Kodansha International, 2010
Język: Angielski
ISBN-10: 4770031300
ISBN-13: 978-4770031303
na Amazon.com

3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawe i nowatorskie, w porównaniu do sztywnego stanowiska uznanych autorytetów, koncepcje. Na pewno warto przeczytac całą książkę. Z dużym uporem większośc japońskich znawców powtarza, że kilkadziesiąt procent mieczy i kodogu na Zachodzie to falsyfikaty. W tym kontekście ciekawe zdanie na temat tsuby sygnowanej Nobuie wypowiada Haynes w swoim najnowszym albumie Gai So Shi.
    Pozdrawiam,
    ichi1

    OdpowiedzUsuń
  2. fakt , bardzo ciekawe zagadnienia zawarte zostały w tej ksiązce,zupełnie obce i nieznane wielu osobom związanym z tematem, zresztą tak po prawdzie nasza polskojęzyczna literatura jedynie zarysowuje temat nihonto. przydałby sie przekład na polski:):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozwolę sobie na śmiałą tezę - nie jesteśmy zbyt dużym narodem. Uczmy się zatem współczesnego linqua franca czyli angielskiego. Do poważnych studiów potrzebny jest japoński, ale to już potężna inwestycja i rozumiem, że może się nie chcieć. Ale angielski? Bez tego ani rusz...

    OdpowiedzUsuń