wtorek, 13 października 2009

Pielęgnacja żelaznej tsuby. Cz. 1


Każdy miłośnik tsuby zetknął się z zardzewiałą tsubą. I chyba każdego z nas bardzo kusiło, aby tę rdzę usunąć i przywrócić tsubie dawny "blask". Jak to zrobić? Jak zwykle, odpowiedzi jest kilka, ale zacznę od tego, co oczywiste: nigdy nie należy tsuby czyścić tak aby naruszyć patynę, która jest pod rdzą. Oznacza to absolutny zakaz używania materiałów ściernych, jak również, co chciałbym szczególnie podkreślić - chemikaliów. Chciałbym zakaz ten wyrazić w zrozumiałym nawet dla kogoś, kto niekoniecznie jest estetą argumencie: zlikwidowanie patyny oznacza drastyczny spadek wartości tsuby! I nie ma co się łudzić - domowe sposoby przywracania patyny nie przywrócą tsubie ani jej piękna, ani wartości. 

Nie wnikając w chemię, przyjmijmy tu uproszczona terminologię (idąc za przykładem Sasano) - czerwona rdza to aktywne, "pożerające" żelazo tlenki stali (głównie trójtlenek żelaza), a czarna rdza to tetratlenek triżelaza, czyli magnetyt. Czarna rdza chroni tsubę przed korozją, czerwona rdza ją niszczy. 

Czarna rdza jest wysoce pożądaną patyną - również z punktu widzenia estetyki; ma ona głeboki odcień: od czerni poprzez ciemny brąz aż do purpury. Tsuba z dobrą patyną to przedmiot, który każdy kolekcjoner powinien zobaczyć i starannie przestudiować - jej wewnętrzny, głeboki blask różni się zasadniczo od martwego połysku jaki daje tsubie warstwa oleju czy też wosku. Dlaczego nie należy (z wyjatkiem nielicznych przypadków) polegać ani na oleju ani na wosku wyjaśnię za chwilę.

Co zatem zrobić gdy nasza tsuba ma na powierzchni rdzę? Najważniejsza uwaga: nie mylić rdzy z patyną! Wielu kolekcjonerów w swej nadgorliwości usiłuje "odnowić" tsubę - z reguły z opłakanym skutkiem. Najlepiej zastosować zasadę, że w razie wątpliwości należy po prostu zostawić tsubę w spokoju. Jeśli jednak faktycznie widzimy czerwoną rdzę, to stosujemy drugą zasadę: nie spieszyć się! Tsuba z pewnością nie zmieni się w kupkę rdzy w ciągu kilku miesięcy czy nawet lat, a nadmierny pośpiech i wszelkiego rodzaju metody "na skróty" mogą doprowadzić do uszkodzenia tsuby. Pamiętajmy - patyna stanowi dużą część wartości tsuby, a im jest starsza, tym piękniejsza.

Zacznijmy od zakazów. Do usuwania czerwonej rdzy nie używamy nigdy:
- szczotek metalowych
- papieru ściernego, czy innych materiałów ściernych
- narzędzi wykonanych z jakiegokolwiek, nawet miękkiego metalu lub stopu (np. miedzi czy mosiądzu)
- plastiku
- kwasów lub innych chemikaliów
- oleju jakiegokolwiek rodzaju (z pewnymi wyjątkami)


Rozpoczynamy konserwację. Osoby ze słabszymi nerwami proszę o zażycie jakiegoś środka uspokajającego, bo to co zobaczymy będzie naprawdę przerażające. Nasze pierwsze zadanie to oczyszczenie tsuby z różnych niepożądanych "dodatków", takich jak tłuszcz, wosk, herbata, kawa, brud czy też (niestety to też się zdarza) pasta do butów. A zatem staranie myjemy tsubę w ciepłej wodzie z dodatkiem zwykłego mydła. Na tym etapie nie musimy wybierać mydła - wystarczy zwykłe toaletowe. Nie używamy szczotek, chyba że czystej, nigdy nieużywanej szczoteczki do zębów (w starej mogą być cząsteczki pasty do zębów). Alternatywnie (a można też dodatkowo) gotujemy tsubę w emaliowanym naczyniu w wodzie destylowanej (lepiej, żeby minerały obecne w zwykłej wodzie nie osadzały sie na metalu). Wyjmujemy tsubę z kąpieli i... klniemy w żywy kamień, że posłuchaliśmy tego nieodpowiedzialnego idioty, który doradził nam taki sposób konserwacji!

Tsuba (o ile nie była przedtem w świetnym stanie) powinna teraz wyglądać wprost okropnie. Trzymamy bowiem w ręku nie piękny element oprawy japońskiego miecza, ale pordzewiałą, żelazną płytkę, matową i... bardzo, ale to bardzo brzydką. Na taki widok można się rozpłakać, nie będzie wstydu.

W dalszej części tego swoistego manuala konserwacji tsuby dowiemy się dlaczego tsuba lubi bawić sie w mrożonkę i dlaczego warto kupić u rzeźnika antrykot. Do usłyszenia :-)







2 komentarze:

  1. dadam dwa zdania od siebie, jak zwykle.

    bylem wvmuzeum etnograficznym, maja kolekcje kilku tsub, wszystkie odarte z patyny do zywego metalu, rozpacz i tragedia!!!!

    druga srawa wszystko pieknie z naprawianiem patyny na stali pod warunkiem ze mamy do czynienia z lita tsuba stalowa. gdy ma wstawki z shakudo lub slota sprawa zaczyna byc o wiele bardziej skomplikowana :) czekam na dalsza czesc relacji, brzmi ciekawie

    pozdrawiam bartosz ulatowski.

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, niestety intarsje (zogan) stanowia problem i to spory. Ale i tutaj odrobina cierpliwości oże dać niezłe rezultaty. Ale o tym juz w drugiej części ;-)

    pozdrawiam, Mariusz

    OdpowiedzUsuń